Kilkanaście osób przy jednym stole, wszyscy rozmawiają o zadaniach jakie muszą wykonać i trochę kłótni przy tym jest, ale jest to jednak jedna wielka rodzina, która w pewien sposób spędza razem czas. Bardzo rzadko spotyka się to u mnie w domu, chyba że są święta... Ostatnie sytuację i wydarzenia w moim życiu, są mało oczekiwane i inne, aż mogłabym pomyśleć, że moje życie to więcej niż mój kot, czekolada i seriale. Dzieje się inaczej, wszystko lepsze niż nuda.
Urodziny znajomych, przyjaciół, rodziny czy wrogów. Czasem można pomyśleć, że w każdym dniu wspominając to wydarzenie, możesz nadać mu inną nazwę. Wczoraj przyjaciółka, dzisiaj bliska prawie rodzina, jutro wróg, a po jutrze zwykła znajoma z którą masz tyle wspomnień. Tak właśnie przedstawia się życie. "Trwam tyle ile się nie spodziewasz, kładę kłody pod nogi kiedy akurat nie dzieje się najlepiej, a w punktach kulminacyjnych robię w tył zwrot, żeby za dobrze Ci nie było." Czasem wątpię, że życie w ten sam sposób traktuje wszystkich, kto może jednego dnia czuć tyle emocji o różnym podłożu.
Wszystko zaczęło się jak zwykle po otworzeniu oczu, wielkie znudzenie i roztargnienie, "gdzie leży lusterko, ktoś widział moje spodnie?" Remont. Etap pierwszy; spotykasz osobę, która za każdym razem gdy tylko ją widzisz wzbudza w tobie lekkie uniesienie i radość, nie możesz zrobić nic, więc uśmiechasz się do nieba i idziesz tak przed siebie. Etap drugi; osoba, której widzieć nie chcesz i przyprawia Cię o strach przed konfrontacją, uciekasz nie tylko wzrokiem, twoje ciała stara się wędrować jak najdalej. Śmiejesz się na zewnątrz a w środku czujesz przerażenie, chociaż nic się nie wydarzyło i się nie wydarzy. Etap trzeci; Wracasz do czterech ścian, które powodują tylko złość, zero hamulców. Nikt nie zobaczy, nikt się nie dowie, można wybuchnąć w każdej sekundzie.. I finał, przyjaciele, dużo śmiechu i jednocześnie niepewności o jutro, czy to nadal będą ludzie z którymi się tańczy w parku, śmieje w kawiarni i dzieli się jedzeniem? Wszystko może zmienić się w 1s bo to czas jest wyznacznikiem, a cokolwiek się nie dzieje powodem są inni ludzie, sami za siebie odpowiadamy, ale to wszystko dotyczy innych. Zjadasz czekoladę i się uśmiechasz, lecz myśląc o dzieciach, które nie mają tak lekko jak ty jest smutno. To ludzie są wyznacznikami emocji i nigdy nie wiesz czy spotkany stary znajomy na ulicy będzie powodem euforii.
Wszystko zaczęło się jak zwykle po otworzeniu oczu, wielkie znudzenie i roztargnienie, "gdzie leży lusterko, ktoś widział moje spodnie?" Remont. Etap pierwszy; spotykasz osobę, która za każdym razem gdy tylko ją widzisz wzbudza w tobie lekkie uniesienie i radość, nie możesz zrobić nic, więc uśmiechasz się do nieba i idziesz tak przed siebie. Etap drugi; osoba, której widzieć nie chcesz i przyprawia Cię o strach przed konfrontacją, uciekasz nie tylko wzrokiem, twoje ciała stara się wędrować jak najdalej. Śmiejesz się na zewnątrz a w środku czujesz przerażenie, chociaż nic się nie wydarzyło i się nie wydarzy. Etap trzeci; Wracasz do czterech ścian, które powodują tylko złość, zero hamulców. Nikt nie zobaczy, nikt się nie dowie, można wybuchnąć w każdej sekundzie.. I finał, przyjaciele, dużo śmiechu i jednocześnie niepewności o jutro, czy to nadal będą ludzie z którymi się tańczy w parku, śmieje w kawiarni i dzieli się jedzeniem? Wszystko może zmienić się w 1s bo to czas jest wyznacznikiem, a cokolwiek się nie dzieje powodem są inni ludzie, sami za siebie odpowiadamy, ale to wszystko dotyczy innych. Zjadasz czekoladę i się uśmiechasz, lecz myśląc o dzieciach, które nie mają tak lekko jak ty jest smutno. To ludzie są wyznacznikami emocji i nigdy nie wiesz czy spotkany stary znajomy na ulicy będzie powodem euforii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz