4/23/2017

"XXII"

"XXII"
" Z każdego dołka można wyjść. Zawsze możesz wrócić do gry, zawsze" – niby zwykłe zdanie wypowiedziane przez postać w filmie, a w sumie daje do myślenia.
Ja wracam, nie do "nowego" życia, ale do przeszłości, lepszej wersji siebie. Pamiętam dokładnie każdy drobny moment, nikt nie jest idealny ja również nie byłam, ale miałam to coś. Popijając kolejny łyk kawy uświadamiam sobie kim się stałam i jak kiedyś zarzekałam się kim na pewno się nie stanę. Każdy w pewnym momencie określa dla siebie pewne wartości i trzyma się swoich przekonań – pod tym względem zawsze będę uważać tak samo.
W amerykańskich filmach zawsze jest jakaś postać, która ulega przemianie przez większość i stara się upodobnić do tzw; "popularnych" i "fajnych". W moim świecie, czasem mam wrażenie, że to ja zmieniam niektóre osoby, te najbliższe i to przez przypadek. Stajemy się jednością.
Zawsze głębokich przemyśleń doświadcza się z ulubionym napojem, samotnie. Otaczają nas codzienne elementy, ale jednocześnie widać jakie są niezwykłe. Może nam towarzyszyć każda pogoda, chodzi o to żeby po prostu pomyśleć.
Usiądź ze mną i zastanów się kim w młodości byłaś/eś i kim nie chciałaś/eś zostać, jak to wszystko się zmieniło i czy nie warto przypadkiem znaleźć kluczy do dawno zamkniętych drzwi?
W wieku kilku lat, załóżmy że 8 czułam się całkowicie dorosła, chciałam palić papierosy – udawałam, że to robię i to było dla mnie bycie dorosłym; nosiłam kolczyki jakiejś starszej cioci, które sięgały mi do ramion i nie wstydziłam się wzroku innych. Byłam wtedy taka dumna i marzyłam o ukończeniu 16 lat, dla każdej dziewczynki jest to wymarzony wiek, wydaje się że wtedy będzie się piękną kobietą z masą przyjaciół. Miałam wtedy sen, że pewien chłopak będzie niósł mnie przez drogę a ja będę w pięknej sukience – nadal nie wiem dlaczego to jeszcze pamiętam. I wiecie co się stało? W końcu miałam te 16 urodziny i był to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Spotkałam się z dwiema bardzo ważnymi dla mnie osobami, spędziłam ten dzień nie w samotności ale z ludźmi i muszę przyznać, że nie było tak jak sobie to zawsze wyobrażałam tylko o wiele lepiej. Teoretycznie nie miałam jeszcze następnych urodzin, więc jako 16 – latka mogę powiedzieć, że nie jest jak w marzeniach. Przede wszystkim wychowałam się na wartościową osobę i dziękuje wszystkim, którzy nauczyli mnie np tego że nie należy świecić gołym ciałem w internecie i liczy się coś więcej niż popularność. Każda osoba w moim wieku chodzi na imprezy, pali, pije i uważam w 100% że to normalne i naturalne, tylko ja po prostu tego nie potrzebuję. Wystarczy mi kakao i dużo śmiechu. Bycie nastolatką to dużo więcej obowiązków, problemów i tego wszystkiego. Nawet nie zauważa się kiedy to mija i już masz nagle 17 lat, potem 18 i zaraz studia, praca i czas zbierać na trumnę. Trzeba wykorzystać każdą chwilę na bycie sobą, więc odłóż ten telefon i komputer i wyjdź na spacer, może wpadnie Ci do głowy jakiś świetny pomysł i trzeba będzie go zrealizować.

Nie masz energii? Zrób wszystko by ją zdobyć i rusz się z miejsca, mnie ostatnio rozpiera radość, a jak jest źle to zamykam oczy, otwieram, uśmiecham się i jest już dobrze. W końcu każdy sam jest panem swojego życia.


Drogi czytelniku zostaw po sobie komentarz, nawet zwykłą "." tak dla sprawdzenia :))

4/18/2017

"XXI"

"XXI"
Rozglądam się dookoła i właściwie zastanawiam się co ja robię(?). Kolejny kubek kawy czeka na porządne szorowanie, kolejny papierek po cukierku i kolejna łza po niesamowitym filmie. Kot z ukojeniem na pyszczku leży obok i aż chce się uśmiechnąć jak na niego zerkam, ale nie mogę. Nie mogę się pogodzić z własnym życiem, nie mogę pogodzić się z rozstaniem i nie mogę się pogodzić z tą pustką. Nadaje sobie własne zasady moralne i je łamię, może powinnam zamknąć się sama we własnym więzieniu?
Żadne słowa otuchy nie są w stanie kogoś podnieść, liczą się tylko gesty. Słowa są zwyczajnie puste, wiadomości czy sms'y... Jeżeli już nie chcemy pomagać to lepiej nie udawać i wprost się poddać, nie wmawiać nikomu, że o może się ułoży; może twoja rodzina nie umrze przed tobą, tylko dożyją twoich wnuków, może ten chłopak, który Ci się tak podoba też coś do Ciebie czuję, może jak nic nie zrobisz i załamiesz się i poddasz samo się wszystko poukłada. Na co komu te złudzenia? Fałszywe słowa w które co najgorsze się wierzy, bo tak jest łatwiej. Mieć złudną nadzieję, albo wyimaginowany obraz czegoś, który nam się podoba ale nie koniecznie jest zgodny z prawdą.
Nie bójmy się usłyszeć tego co powinniśmy, nie wciągajmy się w wymyślone historie i poczujmy ten ból raz, potem wstaniemy, uśmiechniemy się i znajdziemy jakieś plusy rzeczywistości. Może nowe hobby, które całkiem nas pochłonie i zapomnimy o wszystkim... Tylko nie zapominajmy o tych, którzy zawsze są przy nas i reagują na każdy alarm.
Od początku, każdy z nas oprócz tych prawdziwych przyjaciół ma też znajomych, którzy są tylko jak czegoś potrzebują. Nie bądźmy dla nich okropni, nie odtrącajmy ich bo sami się tacy staniemy. A skoro sami mamy do nich pretensje to czemu ktoś ma mieć do nas jeżeli nam to nie odpowiada. Musimy być lepsi dla siebie i innych.
Czuję w sobie ten wstręt, tę porażkę i słucham codziennie tych pustych słów. I co z tego? W każdej chwili mogę o siebie zawalczyć, rzucić facebook'a, elektronikę i robić coś ważnego dla siebie. Wypić ostatnią kawę i zjeść ostatniego cukierka, przeanalizować każdy zmarnowany moment mojego życia i nie popełniać więcej tego błędu. Jedyne czego potrzebuję to siły w sobie, której nikt nie jest w stanie mi dać lub pomóc jej szukać, tę siłę każdy musi znaleźć w sobie sam.
Zaczynam swoją walkę i ty też zawalcz o samego siebie, pewnego dnia możesz zostać sam bo nikt wiecznie nie żyje, wtedy zobaczysz pustkę. Nie wypełniaj swojego życia tylko innymi ludźmi, wypełnij je sobą i tym co sprawia Ci radość bo ludzie mogą zniknąć jak płomień przy świecy. Ale ty sam dla siebie zawsze będziesz i musisz umieć ze sobą żyć.



Moi mili przepraszam was za tę długą nieobecność. Dużo obowiązków się nakłada na siebie, czasem też po prostu brak jest sił i trzeba je znaleźć. Życzę wam wszystkim mocy i wytrwałości w waszej osobistej zmianie. Wiem, że to już po świętach ale życzyć mogę wam zawszę.
Jak macie chwilkę, powalczcie ze mną o wyświetlenia i komentarze. 


4/02/2017

"XX"

"XX"
"Chciałam wiedzieć wszystko, chociaż w niewiedzy zawsze była jakaś nadzieja"

Stawiając kroki nie myślałam jakie będzie to trudne ale wiedziałam dokładnie gdzie chcę dojść. Daleko od ludzi, rzeczywistości i pytających spojrzeń... Na mecie poczułam się wolna, szczęśliwsza i spokojniejsza, na chwilę wszystkie problemy zniknęły. Byłam tylko ja i mój pamiętnik – nie jedyny powiernik moich tajemnic, któremu mogę ufać, ale w tamtym momencie najpotrzebniejszy. Można godzinami wylewać swoje żale i smutki, można pisać aż potrzebny będzie drugi długopis – wszystko by osiągnąć wewnętrzną cisze. To coś co tak bardzo jest mnie ostatnio potrzebne i nie potrafię sobie poradzić. Wszystkie emocje chaotycznie się wylały i spaliły wszystkie mosty;
- nie mam już do czego wracać
- co się jeszcze stało?
- [ tylko się zaśmiałam i zaczęłam ryczeć]
Można żałować słów i czynów ale nic tego nie naprawi, nigdy nie będzie tak samo. Chociaż prawdziwi przyjaciele mimo różnego rodzaju bólu będą z nami na zawsze, zrozumieją i wybaczą, to wyżre nas od środka poczucie winy i nienawiść samego siebie.
Otwieram oczy i analizuje swoje słowa, gesty i błędy, wszystko razem zlewa się w rozpacz, nie mam siły być sobą, tylko zamknąć się w sobie i uciec od problemów.
Kiedyś wydawało mnie się, że jestem mistrzem uciekania, z biegiem czasu zrozumiałam. Nie jestem mistrzem uciekania, tylko porzucania ludzi w taki sposób, aby już nawet nie mieli ochoty mnie gonić.
Wszystkie problemy zaczynają się i kończą na miłości, nie ważne czy to miłość matczyna, braterska czy inna... to ona jest płomieniem, który zapala zapałkę w pudełku. W moim była to ostatnia zapałka i nic nie udało się już uratować, pozostaje żyć ze sobą i swoimi błędami, nauczyć się akceptować swoje już podjęte kiedyś wybory i nie załamywać rąk. Kiedyś nadejdzie ten dzień kiedy kawałek po kawałku wszystkie mosty się odbudują i może nie będą prowadzić do tych samych osób, ale tak samo wyjątkowych.
Ogranicza nas przerażenie i wstyd, ale może trzeba czasem wyrzucić z siebie nawet kłamstwa tylko po to żeby zobaczyć reakcję i nauczyć się z niej. Nie ma w życiu upadku z którego nie da się podźwignąć, a ja będę na to dowodem sama dla siebie. Trzeba być dobrym i wyrozumiałym samym dla siebie.

Pewnego dnia otworzę oczy i zobaczę to czego inni nie potrafią, każdy smutek jest do przejścia, ból do ukojenia a problemy.. innym się wydaje, że ich są najcięższe ale obiecuję, że nie przeżyliście jeszcze wszystkiego.

Żyj tak aby na łożu śmierci móc powiedzieć; "Jestem dumna/y z siebie i mojego życia". Nie ma takiego krzyża, którego nie jesteś w stanie udźwignąć.


KOMENTUJCIE I UDOSTĘPNIAJCIE.
POLECAJCIE I DZIELCIE SIĘ.
:) :) :)



Copyright © 2016 Vie Savoureuse , Blogger