Jedna
owca, druga owca ... dwudziesta owca ... setna owca a sen jeszcze nie
przychodzi. Pojawiają się pomysły, trudne do realizacji ale
możliwe, tylko po co podejmować to ryzyko? Skoro wszystko jest
dobrze to nie warto tego niszczyć.
Jedno
słowo, historia czy gest mogą przekręcić do góry nogami.
Poznajemy ludzi i wydają się nam mili i sympatyczni, bez problemu
znajdujemy jakieś tematy. Pewnego dnia pojawia się osoba trzecia,
która wie coś czego nie wiemy i mówi nam to przez przypadek, jakoś
wynika to z rozmowy. Ta informacja wszystko dookoła zmienia i
sprawia, że zaczynamy postrzegać kogoś inaczej, znamy już jego
inną stronę.
Możemy też znać kogoś bardzo długo i nagle na naszych oczach zaczyna się coś dziać, jesteśmy traktowani inaczej i co można sobie myśleć w takiej sytuacji.
Możemy też znać kogoś bardzo długo i nagle na naszych oczach zaczyna się coś dziać, jesteśmy traktowani inaczej i co można sobie myśleć w takiej sytuacji.
Nie
warto niszczyć czegoś jeżeli nie jest to konieczne, pewne słowa
nie powinny być wypowiadane. Czasem można powiedzieć coś na
starcie, później nie warto już tykać tematów.
Liczenie
owiec nie przynosi żadnych skutków, myśli kłębią się i kłębią,
słowa które nie zostały wypowiedziane i sytuacje które nigdy nie
będą miały miejsca, ludzie których nigdy się nie pozna i miejsca
których nigdy się nie odwiedzi. Można zrobić coś o wiele
lepszego, wyjść i się cieszyć tym co się ma, powspominać miłe
wydarzenia i zjeść czekoladę. Życie jest zbyt krótkie by
codziennie zdrowo się odżywiać i liczyć kalorię. Wystarczy
cieszyć się sobą, a podobać się innym nie jest wymagane. W końcu
nigdy nie wiadomo co się wydarzy, a jeżeli umrzemy i ostatnie co
mieliśmy w ustach to jakieś warzywa?! Zawsze warto nosić ze sobą
słodycze, nigdy nie wiadomo kiedy weźmiemy ostatniego gryza.