"
Z każdego dołka można wyjść. Zawsze możesz wrócić do gry,
zawsze" – niby zwykłe zdanie wypowiedziane przez postać w
filmie, a w sumie daje do myślenia.
Ja
wracam, nie do "nowego" życia, ale do przeszłości,
lepszej wersji siebie. Pamiętam dokładnie każdy drobny moment,
nikt nie jest idealny ja również nie byłam, ale miałam to coś.
Popijając kolejny łyk kawy uświadamiam sobie kim się stałam i
jak kiedyś zarzekałam się kim na pewno się nie stanę. Każdy w
pewnym momencie określa dla siebie pewne wartości i trzyma się
swoich przekonań – pod tym względem zawsze będę uważać tak
samo.
W amerykańskich filmach zawsze jest jakaś postać, która
ulega przemianie przez większość i stara się upodobnić do tzw;
"popularnych" i "fajnych". W moim świecie,
czasem mam wrażenie, że to ja zmieniam niektóre osoby, te
najbliższe i to przez przypadek. Stajemy się jednością.
Zawsze
głębokich przemyśleń doświadcza się z ulubionym napojem,
samotnie. Otaczają nas codzienne elementy, ale jednocześnie widać
jakie są niezwykłe. Może nam towarzyszyć każda pogoda, chodzi o
to żeby po prostu pomyśleć.
Usiądź ze mną i zastanów się
kim w młodości byłaś/eś i kim nie chciałaś/eś zostać, jak to
wszystko się zmieniło i czy nie warto przypadkiem znaleźć kluczy
do dawno zamkniętych drzwi?
W wieku kilku lat, załóżmy że 8
czułam się całkowicie dorosła, chciałam palić papierosy –
udawałam, że to robię i to było dla mnie bycie dorosłym; nosiłam
kolczyki jakiejś starszej cioci, które sięgały mi do ramion i nie
wstydziłam się wzroku innych. Byłam wtedy taka dumna i marzyłam o
ukończeniu 16 lat, dla każdej dziewczynki jest to wymarzony wiek,
wydaje się że wtedy będzie się piękną kobietą z masą
przyjaciół. Miałam wtedy sen, że pewien chłopak będzie niósł
mnie przez drogę a ja będę w pięknej sukience – nadal nie wiem
dlaczego to jeszcze pamiętam. I wiecie co się stało? W końcu
miałam te 16 urodziny i był to najpiękniejszy dzień w moim życiu.
Spotkałam się z dwiema bardzo ważnymi dla mnie osobami, spędziłam
ten dzień nie w samotności ale z ludźmi i muszę przyznać, że
nie było tak jak sobie to zawsze wyobrażałam tylko o wiele lepiej.
Teoretycznie nie miałam jeszcze następnych urodzin, więc jako 16 –
latka mogę powiedzieć, że nie jest jak w marzeniach. Przede
wszystkim wychowałam się na wartościową osobę i dziękuje wszystkim, którzy nauczyli mnie np tego że nie należy świecić
gołym ciałem w internecie i liczy się coś więcej niż
popularność. Każda osoba w moim wieku chodzi na imprezy, pali,
pije i uważam w 100% że to normalne i naturalne, tylko ja po prostu
tego nie potrzebuję. Wystarczy mi kakao i dużo śmiechu. Bycie
nastolatką to dużo więcej obowiązków, problemów i tego
wszystkiego. Nawet nie zauważa się kiedy to mija i już masz nagle
17 lat, potem 18 i zaraz studia, praca i czas zbierać na trumnę.
Trzeba wykorzystać każdą chwilę na bycie sobą, więc odłóż
ten telefon i komputer i wyjdź na spacer, może wpadnie Ci do głowy
jakiś świetny pomysł i trzeba będzie go zrealizować.
Nie
masz energii? Zrób wszystko by ją zdobyć i rusz się z miejsca,
mnie ostatnio rozpiera radość, a jak jest źle to zamykam oczy,
otwieram, uśmiecham się i jest już dobrze. W końcu każdy sam
jest panem swojego życia.
Drogi czytelniku zostaw po sobie komentarz, nawet zwykłą "." tak dla sprawdzenia :))